Plik Bajeczka o małym jabłuszku.doc na koncie użytkownika gospoda • folder Bajki A. Galica • Data dodania: 20 lut 2010 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Entliczek-pentliczek Jan Brzechwa Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek, A na tym stoliczku pleciony koszyczek, W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, A na tym robaczku zielony kubraczek. Powiada robaczek: „I dziadek, i babka, I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka, A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta! Mam chęć na befsztyczek!” I poszedł do miasta. Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru, Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru. ↓ Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte: Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę, A w karcie - okropność! - przyznacie to sami: Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami, Duszone są jabłka, pieczone są jabłka I z jabłek szarlotka, i placek, i babka! No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek? Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek. ← poprzedni wiersz | następny wiersz → ← poprzednia lista wierszy | następna lista wierszy → ↑ Tłumaczenie hasła "wierszyk" na angielski. rhyme, ditty, poem to najczęstsze tłumaczenia "wierszyk" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Poezja stanowi część naszego życia — począwszy od wierszyków dla dzieci po teksty reklamowe. ↔ From nursery rhymes to advertising jingles, poetry is a part of our lives. Zakwitają sady wiosennie – im więcej kwiecia, tym większej ilości jabłek, gruszek i śliw spodziewamy się latem na drzewkach oczekiwaniu na pierwsze słodkie jabłka wysłuchajmy wiersza o biała kwieciem się odziała. Obiecuje nam jabłuszka, jak je będzie wietrzyku miły, nie wiej z całej siły. Nie trącaj tego kwiecia, żeby jabłka KonopnickaWięcej piosenek i wierszy wiosennych TUTAJPolecamy Krasnoludki żyły w norkach, albo małych, leśnych chatkach. A tu dzisiaj niespodzianka, a tu dziś prawdziwa gratka. Ja jestem nowoczesny skrzat! Zadziwię zaraz cały świat. Na imię Piksel mam! Na komputerze gram, elektronikę znam.
Więcej wierszy na temat: Dla dzieci Jakieś ty grube i jednolite tak robaczywe takie niemyte gruszka do jabłka z wyższością rzekła z tobą to placka bym nie upiekła tak ci daleko do mej figury do moich kształtów barwy postury a smakowita to jestem cała taka soczysta wonna wspaniała jabłko cierpliwie wszystko znosiło aż się przejadło i zezłościło może nie będę twą przyjaciółką lecz ja się toczę ty kręcisz w kółko jak powiedziało tak też zrobiło i w dal od gruszki się potoczyło gruszka zdziwiona że ktoś ją zbeształ chciała się toczyć kółka nakreśla Napisany: 2016-07-27 Dodano: 2018-04-10 17:17:19 Ten wiersz przeczytano 1885 razy Oddanych głosów: 29 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Wierszyk dla dzieci - Jabłuszko. W koszyczku jabłuszko starannie złożone śmieje się do dzieci troszkę zawstydzone. Buzię ma rumianą od słonka czerwoną i calutką skórkę pięknie opaloną. Mamusia jabłuszko nożem rozkroiła i na równe części dzieci podzieliła.
fot. Fotolia Osa i Świerszcz Rzekła Osa do Świerszczyka – czemu Pan mnie tak unika? Świerszcz jej odparł cichym głosem – wiem, mam Cię za piękną Osę i od lat się w Pani durzę, ale tak nie mogę dłużej. Każde Pani słowo kłuje. Ja już wprost nie wytrzymuję. Osa trochę zaskoczona wykrzyczała mu wzburzona – taki osi mam charakter i być inna nie potrafię! – Cóż, ja jestem taki Świerszczyk, co poczyta kilka wierszy i zaćwierka pospolicie, lecz spokojne chce wieść życie. – Proszę bardzo – rzekła Osa, spoglądając nań z ukosa. – Ja dla Pana się nie zmienię, prędzej wezmę ślub z Szerszeniem. – A ja żegnam się z kominem, bo od wspomnień z Panią ginę. Wolę za kaloryferem zostać starym kawalerem. Chodzi Lis Chodzi Lis wzdłuż leśnej drogi, ma ochotę na pierogi. Właśnie znalazł bar za skwerem. – Porcja z mięsem? – Raczej z serem. – Co się stało, Lisie miły, czyżby Panu się znudziły Kury, Kaczki, mięsne danie, małe ptaszki na śniadanie, lub chrupiące gęsie udźce? – spytał kelner, kładąc sztućce. – Ależ skądże! – Albo może Pan jest chory? – Ja? Broń Boże! Świetnie się ostatnio czuję. A mięs nawet nie próbuję. Owszem kluski, z kasz pasztecik, na myśl samą... ślinka leci. – No, odmłodniał Pan, jak widać. – Sprawność może mi się przydać – Lis w uśmiechu wąsem rusza. – Sytuacja mnie tu zmusza. Kiedyś wiele polowałem, póki się nie zakochałem w Przepióreczce, z którą boso nieraz biec musiałem w proso. Powiem więcej: chcę coś zmienić i z nią nawet się ożenić. Oj, pragnę ją co wieczora jeść, lecz to już metafora... Bo w mym jadłospisie diety teraz z soi są kotlety. I to wybór mój jedynie. Jestem WEGETARIANINEM. Jak to pies zapowiadał pogodę W telewizji „DOBRA SPRAWA” Pies pogodę zapowiadał. A był dobrze wychowany, dość przystojny, wyszczekany. Stał pod kolorową mapą. To i tamto wskazał łapą. Wyż, niż i temperaturę, lecz wciąż wieści miał ponure: tu powodzie, tam zawieje... Każdy wzdycha – co się dzieje. Na północy mgły jesienne, tam znów pyłki alergenne. Choć przypadków to przyczyna, każdy mówił – to Psa wina. Wszędzie był rozpoznawalny. Celebryta, Pies medialny. Choć zarabiał znakomicie, miał dosłownie pieskie życie, w złym znaczeniu oczywiście. Każdy patrzył nienawistnie. Tu ktoś w niego, kipiąc złością, rzucił nagle dużą kością. Ktoś samochód mu podrapał, na ulicy za sierść złapał. – Za co wszystko!? – nasz Pies wrzaśnie. – Za pogodę POD PSEM właśnie! Polecamy: Karolek ma braciszka – bajka terapeutyczna Łamigłówka na słówka Gdyby Gady mogły gadać, czy by chciały opowiadać? – Jak to Sowy osowiały i sny bardzo smutne miały. – Jak zajęczał Zając czasem, potykając się pod lasem. – Jak Kruk krakał, aż wykrakał grad, co spadł pośrodku lata. – Jak to Słonie zasłoniły niebo i cień zapewniły Gadom, które teraz głoszą, że najlepiej upał znoszą. – Ale Słoniom nie dziękują, choć się osłonięte czują. Łamigłówka na słówka Gdyby Gady gadać miały, czy by dalej plotkowały? – Jak to ważna niesłychanie Zebra w biurze ma zebranie, zniszczy każdą opozycję, bo wysoką ma pozycję. – Jak Kos skosił źdźbła dokoła, gdzie się skryje Żuk i Pszczoła? – Taki mały, a tak kosi... i nikogo nie przeprosi. – Mówi – niech przeprasza Prosię, ja stąd znikam – mam was w nosie! I Kos na kosodrzewinie już ze śpiewu nie zasłynie. Patrzy z góry wciąż z ukosa. – Czy zmądrzeje? – myśli Osa. – O tym, Puchacz, siedząc w puchu, śpiewa też, choć nie ma słuchu. – Może Gady by gadały, ale czy by śpiewać chciały? Sowa internetowa Gdzieś pod Wysową żyła sobie Sowa, co miała pewien problem. Zamiast po lesie spacerować, wolała cały czas surfować po swoim sowim internecie, ponoć najlepszym w całym świecie. Ciągle gra w jakieś gry przedziwne. Łapy ma wiotkie, skrzydła sztywne, bo prawie wcale się nie rusza. I tylko oczy wybałusza na ekran, co jest całym światem: mamą i tatą, siostrą, bratem. Na czacie dziwnych ma znajomych. Już nie wie: żywych czy zmyślonych. Goni wciąż Gacki wirtualne i sny ma sowie, wręcz fatalne. Jak las wygląda, nie pamięta, bo się po ciepłych plażach pęta. A nie wie, jak tych miejsc unikać – Niech ktoś mi powie w co mam klikać!? Choć woła, nikt nie odpowiada. I tylko echo dalej gada. Teraz nie gada, tylko plecie, że w wirtualnym sowim świecie dobrze jej tutaj bez latania z myszą służącą do klikania. Wreszcie jej mama, mądra Sowa, przed nią komputer dobrze schowa. Jak się ptaszysko nasze męczy, kiedy znów nad książkami ślęczy! W głowie ma zamęt, natręctw morze, A przy tym widzi dużo gorzej. Więc okulary niewesoła zakłada, jak te młyńskie koła, co przy lataniu przeszkadzają i w polowaniu zawadzają. – Muszę wytrzymać – dziób zaciska, a przy tym chuda jest jak glista. I wrócił do niej świat realny. Widzi znów jodły, a nie palmy. Choć z przyjaciółmi w dyskotece czasem od rzeczy jeszcze plecie. Bo teraz zrozumiała Sowa, tak to ujmując w krótkich słowach: Dobrze się w coś zaangażować, byleby nie dać się zwariować! Niech innych karcą pod Wysową: NIE BĄDŹ INTERNETOWĄ SOWĄ Sprawdź: Nieśmiały Kuba - bajka terapeutyczna Muzykalny jeż Była w lesie poczta mała, co przesyłki przyjmowała: listy, kartki albo paczki, polecone druki, znaczki. Przy okienku, tam, gdzie wpłaty, wypłat kilka oraz raty, Jeż pracował wciąż zawzięcie, wbijał stemple i pieczęcie. Chociaż w pracy był chwalony, biegł myślami w inne strony. Wzdychał – tylko czas marnuję, gdyż artystę w sobie czuję. By zajęcia nudne skrócić, wciąż pod nosem lubił nucić. W rytm melodii pieczętował jakieś cyfry, jakieś słowa. Inni z poczty urzędnicy: dwa Dzięcioły, cztery Lisy, jedną łapą coś pisali, drugą w czoło mu stukali. – To choroba zawodowa – rzekł naczelnik, cedząc słowa. – Tutaj nie ma na co czekać i z leczeniem dłużej zwlekać. – To choroba zawodowa – rzekł naczelnik, cedząc słowa. – Tutaj nie ma na co czekać i z leczeniem dłużej zwlekać. Lecz niestety w domu także Jeż wciąż stukał gdzie popadnie: w stół i w szklankę, łyżeczkami, nosem, tu i tam łapami. Żona rzekła raz – kochanie, ja przy moim nerwów stanie, nie wytrzymam ni sekundy, jak tak będziesz ciągle dudnił. A on na jej prośby głuchy, to ósemki, to ćwierćnuty wystukiwał wciąż zawzięcie w dni powszednie i przy święcie. Oby, choć sens jakiś miały te stukania przez dzień cały lub by jakiś cud się zdarzył – o tym żona Jeża marzy. I już za dni kilka rano jest w gazecie ważny anons: „Big-band pilnie poszukuje perkusisty, co rytm czuje”. Tak Jeż związał się z big-bandem, wszystkich przyćmił swym talentem. Sławę ma i fanklub duży, za patrona poczcie służy. Kiedy zima się zjawiła, żona córkę urodziła: cały tatuś, w jotę jota, dano imię jej Synkopa. Bo to imię sens zawiera, rytmu, który Jeż gra teraz – tej muzyki jazzem zwanej, tak przez Jeża uwielbianej. I gdy już od urodzenia słucha córka jazzu brzmienia, może kiedyś będzie znaną tej muzyki pierwszą damą. Sen niedźwiedzia Stary Niedźwiedź mocno śpi, co też mu się teraz śni? Czy kosz malin, jagód w bród i złocisty w ulach miód? To nie wszystko, wierzcie mi, bo rajd właśnie mu się śni. Już swym autem rusza w świat z wiatrem w uszach za pan brat. Potem jeszcze dalej tak, gdzie niedźwiedzi wiedzie szlak, mistrz formuły to on sam! Popularny jest wśród dam. Łapy ściska, schyla łeb, jakby zmieniał nagle bieg. Zakręt wije się jak wąż, a on stęka, sapie wciąż. Jeszcze trochę, kilka chwil, cztery góry, polny pył. Musi złoty medal mieć – pędź, mój samochodzie, pędź! Przez sen wzdycha raz po raz, aż przeminął zimy czas. Przyszła wiosna właśnie dziś, musi zbudzić się nasz Miś. Zaraz malin będzie w bród i złocisty w ulach miód. – Wiosna woła – obudź się, pięknie jest, aż żyć się chce! – A samochód jest, no gdzie? Nie chcę wstawać, dalej śpię. Miś przewraca się na bok. – Zbudźcie lepiej mnie za rok. Przecież mogło lepiej być, tyle wrażeń, a tu nic. Nie spełniły mu się sny, jak się zbudzi, będzie zły. Polecamy: Strach wcale nie ma wielkich oczu - bajka terapeutyczna Fragment pochodzi z książki "Wierszyki dla Weroniki" autorstwa B. Szczepańskiej "Judyty" (Impuls 2014). Publikacja za zgodą wydawcy.
\n wierszyk o jabłuszku dla dzieci
Entliczek pentliczek, czerwony stoliczek ,a na tym stoliczku pleciony koszyczek, w koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, a na tym robaczku zielony kubraczek. Powiada robaczek:,,I dziadek, i babka,I ojciec,i matka jadali wciąż jabłka, A ja już nie mogę!Już dosyć!Już basta! Mam chęć na befsztyczek" I poszedł do miasta.
JAN BRZECHWA "Kaczka dziwaczka" Nad rzeczką opodal krzaczka Mieszkała kaczka-dziwaczka, Lecz zamiast trzymać się rzeczki Robiła piesze wycieczki. Raz poszła więc do fryzjera: "Poproszę o kilo sera!" Tuż obok była apteka: "Poproszę mleka pięć deka." Z apteki poszła do praczki Kupować pocztowe znaczki. Gryzły się kaczki okropnie: "A niech tę kaczkę gęś kopnie!" Znosiła jaja na twardo I miała czubek z kokardą, A przy tym, na przekór kaczkom, Czesała się wykałaczką. Kupiła raz maczku paczkę, By pisać list drobnym maczkiem. Zjadając tasiemkę starą Mówiła, że to makaron, A gdy połknęła dwa złote, Mówiła, że odda potem. Martwiły się inne kaczki: "Co będzie z takiej dziwaczki?" Aż wreszcie znalazł się kupiec: "Na obiad można ją upiec!" Pan kucharz kaczkę starannie Piekł, jak należy, w brytfannie, Lecz zdębiał obiad podając, Bo z kaczki zrobił się zając, W dodatku cały w buraczkach. Taka to była dziwaczka! "Na wyspach Bergamutach" Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach, Widziano także osła, Którego mrówka niosła, Jest kura samograjka Znosząca złote jajka, Na dębach rosną jabłka W gronostajowych czapkach, Jest i wieloryb stary, Co nosi okulary, Uczone są łososie W pomidorowym sosie I tresowane szczury Na szczycie szklanej góry, Jest słoń z trąbami dwiema I tylko... wysp tych nie ma. "Entliczek-pentliczek" Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek, A na tym stoliczku pleciony koszyczek, W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, A na tym robaczku zielony kubraczek. Powiada robaczek: "I dziadek, i babka, I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka, A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta! Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta. Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru, Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru. Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte: Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę, A w karcie - okropność! - przyznacie to sami: Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami, Duszone są jabłka, pieczone są jabłka I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka! No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek? Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek. "Leń" Na tapczanie siedzi leń, Nic nie robi cały dzień. "O, wypraszam to sobie! Jak to? Ja nic nie robię? A kto siedzi na tapczanie? A kto zjadł pierwsze śniadanie? A kto dzisiaj pluł i łapał? A kto się w głowę podrapał? A kto dziś zgubił kalosze? O - o! Proszę!" Na tapczanie siedzi leń, Nic nie robi cały dzień. "Przepraszam! A tranu nie piłem? A uszu dzisiaj nie myłem? A nie urwałem guzika? A nie pokazałem języka? A nie chodziłem się strzyc? To wszystko nazywa się nic?" Na tapczanie siedzi leń, Nic nie robi cały dzień. Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało, Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało, Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty, Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty, Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda, Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda. Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął, Miał położyć się - nie zdążył - zasnął. Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził. Tak zmęczył się tym snem, że się obudził. "Tańcowała igła z nitką" Tańcowała igła z nitką, Igła - pięknie, nitka - brzydko. Igła cała jak z igiełki, Nitce plączą się supełki. Igła naprzód - nitka za nią: "Ach, jak cudnie tańczyć z panią!" Igła biegnie drobnym ściegiem, A za igłą - nitka biegiem. Igła górą, nitka bokiem, Igła zerka jednym okiem, Sunie zwinna, zręczna, śmigła. Nitka szepce: "Co za igła!" Tak ze sobą tańcowały, Aż uszyły fartuch cały! JULIAN TUWIM "Lokomotywa" Stoi na stacji lokomotywa, Ciężka, ogromna i pot z niej spływa: Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha: Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco Wagony do niej podoczepiali Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali, I pełno ludzi w każdym wagonie, A w jednym krowy, a w drugim konie, A w trzecim siedzą same grubasy, Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy, A czwarty wagon pełen bananów, A w piątym stoi sześć fortepianów, W szóstym armata - o! jaka wielka! Pod każdym kołem żelazna belka! W siódmym dębowe stoły i szafy, W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy, W dziewiątym - same tuczone świnie, W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie, A tych wagonów jest ze czterdzieści, Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści. Lecz choćby przyszło tysiąc atletów I każdy zjadłby tysiąc kotletów, I każdy nie wiem jak się wytężał, To nie udźwigną, taki to ciężar. Nagle - gwizd! Nagle - świst! Para - buch! Koła - w ruch! Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale, Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, po torze, przez most, Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las, I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas, Do taktu turkoce i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to. Gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak gdyby to była piłeczka, nie stal, Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana, Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, kto to tak pcha, Że pędzi, że wali, że bucha buch, buch? To para gorąca wprawiła to w ruch, To para, co z kotła rurami do tłoków, A tłoki ruszają z dwóch boków I gnają, i pchają, i pociąg się toczy, Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy, I koła turkocą, i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... "Bambo" Murzynek Bambo w Afryce mieszka , czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki. A gdy do domu ze szkoły wraca , Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!' A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: "Napij się mleka" A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada :"Chodź do kąpieli", A on się boi że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka. Bo dobry chłopak z tego murzynka. Szkoda że Bambo czarny , wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły. "Okulary" Biega, krzyczy pan Hilary: "Gdzie są moje okulary?" Szuka w spodniach i w surducie, W prawym bucie, w lewym bucie. Wszystko w szafach poprzewracał, Maca szlafrok, palto maca. "Skandal! - krzyczy - nie do wiary! Ktoś mi ukradł okulary!" Pod kanapą, na kanapie, Wszędzie szuka, parska, sapie! Szuka w piecu i w kominie, W mysiej dziurze i w pianinie. Już podłogę chce odrywać, Już policję zaczął wzywać. Nagle zerknął do lusterka... Nie chce wierzyć... Znowu zerka. Znalazł! Są! Okazało się, Że je ma na własnym nosie. MARIA KONOPNICKA "Stefek Burczymucha" O większego trudno zucha, Jak był Stefek Burczymucha, - Ja nikogo się nie boję! Choćby niedźwiedź... to dostoję Wilki?... Ja ich całą zgraję Pozabijam i pokraję! Te hieny, te lamparty To są dla mnie czyste żarty! A pantery i tygrysy Na sztyk wezmę u swej spisy! Lew!... Cóż lew jest?! - Kociak duży! Naczytałem się podróży! I znam tego jegomości, Co zły tylko, kiedy pości. Szakal, wilk,?... Straszna nowina! To jest tylko większa psina!... Brysia mijam zaś z daleka, Bo nie lubię, gdy kto szczeka! Komu zechcę, to dam radę! Zaraz za ocean jadę I nie będę Stefkiem chyba, Jak nie chwycę wieloryba! I tak przez dzień boży cały Zuch nasz trąbi swe pochwały, Aż raz usnął gdzieś na sianie... Wtem się budzi niespodzianie. Patrzy, aż tu jakieś zwierzę Do śniadania mu się bierze. Jak nie zerwie się na nogi, Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi! Pędzi jakby chart ze smyczy... - Tygrys, tato! Tygrys! - krzyczy. - Tygrys?... - ojciec się zapyta. - Ach, lew może!... Miał kopyta Straszne! Trzy czy cztery nogi, Paszczę taką! Przy tym rogi... - Gdzie to było? - Tam na sianie. - Właśnie porwał mi śniadanie... Idzie ojciec, służba cała, Patrzą... a tu myszka mała Polna myszka siedzi sobie I ząbkami serek skrobie!... "Zła zima" Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! Szczypie w nosy, szczypie w uszy Mroźnym śniegiem w oczy prószy, Wichrem w polu gna! Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! Płachta na niej długa, biała, W ręku gałąź oszroniała, A na plecach drwa... Nasza zima zła! Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! A my jej się nie boimy, Dalej śnieżkiem w plecy zimy, Niech pamiątkę ma! Nasza zima zła! "Jesienią" Jesienią, jesienią Sady się rumienią; Czerwone jabłuszka Pomiędzy zielenią. Czerwone jabłuszka, Złociste gruszeczki Świecą się jak gwiazdy Pomiędzy listeczki. Pójdę ja się, pójdę Pokłonić jabłoni, Może mi jabłuszko W czapeczkę uroni! Pójdę ja do gruszy, Nastawię fartuszka, Może w niego spadnie Jaka śliczna gruszka! Jesienią, jesienią Sady się rumienią; Czerwone jabłuszka Pomiędzy zielenią. STANISŁAW JACHOWICZ "Chory Kotek" Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku, I przyszedł pan doktor: „Jak się masz, koteczku”! — „Źle bardzo...” — i łapkę wyciągnął do niego. Wziął za puls pan doktor poważnie chorego, I dziwy mu prawi: — „Zanadto się jadło, Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło; Źle bardzo... gorączka! źle bardzo, koteczku! Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku, I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta: Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!” — „A myszki nie można? — zapyta koteczek — Lub z ptaszka małego choć z parę udeczek?" — „Broń Boże! Pijawki i dyjeta ścisła! Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”. I leżał koteczek; kiełbaski i kiszki Nie tknięte, zdaleka pachniały mu myszki. Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę; Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę. Tak się i z wami dziateczki stać może; Od łakomstwa strzeż was Boże! "Andzia" "Nie rusz Andziu, tego kwiatka, Róża kole" - rzekła matka. Andzia mamy nie słuchała, Ukłuła się i płakała. "Obchodź się łagodnie ze zwierzętami" Zwierzątkom dokuczać to bardzo zła wada. I piesek ma czucie, choć o tym nie gada. Kto z pieskiem się drażni, ciągnie go za uszko, To bardzo niedobre musi mieć serduszko. DOROTA GELLNER "Piłka" Po cichutku, po kryjomu, Wyskoczyła piłka z domu. Hop! Hop! W górę! W dół! Przeskoczyła świata pół. Zatrzymała się pod płotem, Zatańczyła z burym kotem. Hop! Hop! Raz i dwa! Obudziła złego psa! Gdzie jest teraz? Pośród kaczek. Kaczki kwaczą: kto tak skacze? Ale piłka dalej zmyka. Patrzcie! Wpadła do kurnika. Hop! Hop! W górę! W dół! Przestraszyła stado kur! Gdy odpocząć chciała chwilę, Siadły na niej dwa motyle. Każdy z nich pomyślał tak: - Jaki duży, piękny kwiat! Biała koza, białą nóżką potoczyła piłkę dróżką. Pędzi piłka w stronę wiadra. Bęc! Do zimnej wody wpadła! - Oj! Do licha! - rzekła brzydko - chcę do domu! I to szybko! Choć nie miała wcale nóg, Przeskoczyła - hop! - przez próg. Zatrzasnęła z hukiem drzwi i pod łóżkiem grzecznie śpi. "Pastereczka" Patrzcie! Jestem pastereczką! Patrzcie! Bawię się owieczką! Na wstążeczce tę owieczkę biorę z sobą na wycieczkę. O! Dzwoneczek złoty mam, Zaraz go owieczce dam. I gdy zacznie biec owieczka, będzie słychać dżwięk dzwoneczka! Już biegniemy! Ja z owieczką! W nosy świeci nam słoneczko, brylantowa błyszczy rzeczka... W rzeczce druga jest owieczka! Dzwoni dzwonkiem, okiem mruga... To ta sama! A nie druga! W wodzie widać jak w lusterku złoty dzwonek i futerko. Znów biegniemy! Ja i ona! Trawa strasznie jest zielona. Usiądziemy więc w tej trawie, ja z motylem na rękawie, a owieczka c czym? Z kwiatami! Patrzcie ma je za uszami! Teraz jemy. Ja z owieczką. Ona trawę, ja ciasteczko. Żuk mi usiadł na kolanie, myśli, że też coś dostanie. Oj! Zachodzi już słoneczko! Więc wracamy! Ja z owieczką! - Do widzenia! - rzeczka szepcze, zając nam po piętach drepcze i pogania nas! I gada: - Szybciej! bo już zmrok zapada! Nagle... ucichł dźwięk dzwoneczka! Gdzie jest zając? Gdzie owieczka? To nie łąka! To łóżeczko! Już nie jestem pastereczką... "Bosa osa" Do miasteczka osa wpadła i na środku rynku siadła. Przywitały ją oklaski: - Jaka ładna! W żółte paski! - W talii cienka jest jak osa, lecz – niestety – całkiem bosa! - Tu są buty na straganie! - Zaraz coś znajdziemy dla niej! - Jakieś piękne pantofelki, odpowiednie dla modelki! Może białe lub niebieskie? Ale osa takich nie chce. Może w kratkę! Może w kropki? Są w sam raz na osie stopki. Ale osa głową kręci i na żadne nie ma chęci. Nagle słychać osie wrzaski: - Ja chcę mieć buciki w paski! Jak mi takich nie przyniosą Będę dalej latać boso!
Warto się zastanowić. Oto bajka dla małych i dla dużych, prosta, emocjonująca, ale jak to bajka uczy czegoś dobrego, wprowadza w świat wartości. Czyta Anna Bryk. Gruszka do fartuszka Wyliczanki i rymowanki WERSJA 1: Wpadła gruszka do fartuszka, A za gruszką dwa jabłuszka, Lecz śliweczka wpaść nie chciała, Bo śliweczka niedojrzała. WERSJA 2: Wpadła gruszka do fartuszka, A za gruszką dwa jabłuszka. I śliweczka też by chciała, Ale jest za mała. ↓ WERSJA 3: Spadła gruszka do fartuszka, A za gruszką dwa jabłuszka, A śliweczka spaść nie chciała, Bo śliweczka niedojrzała. ← poprzedni wierszyk | następny wierszyk → ← poprzednia lista | następna lista → ↑ Tak o sobie pomyślało: Jestem śliczne, nie paskudne. Kiedy spadnę będę brudne. Jam symbolem jest poznania. Dla Adama do zjadania. Mogę kwaśne być, soczyste I gruszkowe, i mięsiste. Natchnieniem Newtona jestem I nadzieniem w smacznym cieście. Jam jest Lobo, ja Kosztela. Wilhelm Tell też do mnie strzelał. Miasto zwane mym imieniem.

KONSPEKT UROCZYSTOŚCI PRZEDSZKOLNEJ „ŚWIĘTO JABŁKA I GRUSZKI” pod hasłem: „Owoce są smaczne i zdrowe” Cele ogólne: kształtowanie postaw prozdrowotnych, promowanie zdrowej żywności, zwrócenie uwagi na walory odżywcze i smakowe jabłek i gruszek, wyrabianie nawyku zdrowego odżywiania się, doskonalenie umiejętności współdziałania w grupie rówieśniczej poprzez ruch i zabawę. Cele szczegółowe: Dziecko: rozpoznaje jabłko, gruszkę, za pomocą zmysłów: dotyku i wzroku, smaku, wie jakie są zalety i wartości odżywcze wybranych owoców; kojarzy jabłka i gruszki z czymś wartościowym i pozytywnym, uważnie słucha wybranych utworów, ilustruje ruchem treść piosenek, rymowanek, porównuje liczebność zbiorów z użyciem określeń: tyle samo, o ile więcej, o ile mniej, utrwala liczenie na konkretach w zakresie dostępnym dla siebie, prawidłowo reaguje na sygnały słowne i dźwiękowe, rozwija umiejętność koncentracji uwagi, słucha, rozumie, aktywnie uczestniczy w proponowanych zabawach: dla przykładu: w zabawach ruchowych, orientacyjno – porządkowych, muzyczno – ruchowych, zgodnie współdziała z grupą w trakcie wspólnych zabaw; przestrzega ustalonych reguł. Metody: Metoda Dobrego Startu M. Bogdanowicz, Metoda aktywna z udziałem chusty animacyjnej – pedagogika zabawy Klanza, Czynna: zabawy ruchowo – naśladowcze, konkursy, taniec, zadania do wykonania, Słowna: rozmowa, instruktaż, wiersz, rymowanka. Oglądowa: pokaz. Formy aktywności dziecka: indywidualna, Środki dydaktyczne: magnetofon, tamburyno, bębenek, pendraive z wesołymi podkładami muzycznymi (Klanza) oraz piosenkami ( dla przykładu:„Chodźcie wszyscy do koła”, „Witaminki, witaminki”, „Pac gruszka”, „Jabłuszko rumiane”, „Małe czerwone jabłuszko”, Owocowy Blues”), dekoracja sali: napis – „Święto Jabłka i Gruszki”, obrazki przedstawiające sezonowe owoce, zestawy obrazków pociętych na trzy i więcej części „Jaki to owoc?”, chusta animacyjna, tekst wiersza „Entliczek-pentliczek” J. Brzechwy oraz rymowanki „Wpadła gruszka do fartuszka”, opaski na głowę z narysowanym jabłkiem i gruszką, świeże owoce: banan, winogrona, śliwki, jabłka, gruszki – w całości i w cząstkach, jabłka w różnych postaciach, tacki papierowe, chusteczka do zawiązywania oczu, koperta ze zdaniami do zabawy: „Prawda czy fałsz”, łyżki, czerwone jabłka i żółte gruszki wycięte z kartonu, kleje w sztyfcie, kartki rysunkowe w kolorze zielonym oraz brązowym do przygotowania lisków i ogonków, soki owocowe, ciasta przygotowane przez rodziców z jabłkami / gruszkami. Przebieg uroczystości: Powitanie uczestników „Święta Jabłka i Gruszki” słowami: „Dziś jest dzień wyjątkowy, bo zupełnie owocowy. Jabłkowe i gruszkowe stroje mamy – do zabawy razem ruszamy!” „Chodźcie wszyscy do koła” – zabawa organizacyjno-porządkowa. (Załącznik Nr 1) Rozmowa na temat aktualnej pory roku – Jesieni. Nawiązanie do tematu uroczystości: Skąd mamy owoce? – SAD. Rozpoznawanie i nazywanie poszczególnych owoców sezonowych. „Jaki to owoc?” – zabawa dydaktyczna z wykorzystaniem bębenka. Układanie obrazka pociętego na trzy lub więcej części. Dzieci składają pocięty na części obrazek w całość. Nazywają owoc, który ukryty jest na obrazku. Dzieci starsze i młodsze w miarę możliwości dokonują analizy i syntezy głoskowej i sylabowej nazw swoich owoców. Wystukiwanie sylab na bębenku. „Owocowy Blues” – wspólne odśpiewanie piosenki. ………………………………………………………………………………………………. Przerywnik uroczystości: „Hej chłopcy i dziewczynki ! Jakie macie minki? Uśmiechnięte mamy minki, bo dziś jemy witaminki” ………………………………………………………………………………………………. „Wpadła gruszka do fartuszka”- wysłuchanie rymowanki recytowanej przez nauczyciela ilustrowanej obrazkami owoców. (Załącznik Nr 2) Rozmowa na temat wysłuchanego utworu – formułowanie odpowiedzi na pytania. Wspólne przeliczanie owocowych zbiorów. „Jabłka, gruszki” – zabawa matematyczna z wykorzystaniem sylwet owoców – doskonalenie umiejętności przeliczania. „Co to za owoc?” – rozwiązywanie zagadek obrazkowych, dotykowych i smakowych. Dzieci rozpoznają jabłko, gruszkę po dotyku, smaku oraz po fragmencie odsłoniętego obrazka wśród innych owoców. „Jabłka, gruszki” – zabawa integracyjna z wykorzystaniem chusty animacyjnej. Dzieci otrzymują opaski na głowę z wyciętym jabłkiem / gruszką. Gdy słychać wesołą muzykę dzieci idą po kole trzymając się chusty, a gdy muzyka cichnie, wówczas na hasło nauczyciela, np. „jabłka” / „gruszki” wchodzą pod chustę dzieci, które mają opaskę z jabłkiem/ gruszką. Na hasło sałatka owocowa – wszystkie dzieci przebiegają pod chustą. „Pięć rumianych jabłuszek” – zabawa naśladowcza. (Załącznik Nr 3) ………………………………………………………………………………………………. Przerywnik uroczystości: „Kółko małe, koło duże. Główka prosto, ręce w górze. Najpierw w prawo, później w lewo – tak się kołysze w sadzie drzewo” ………………………………………………………………………………………………. Prezentacja fragmentu wiersza J. Brzechwy pt.: „Entliczek-pentliczek” przez prowadzącą. Kolejno, zabawa z pokazywaniem do wiersza. (Załącznik Nr 4) Rozmowa na temat, iż owoce są smaczne i zdrowe, nawet robaczek je lubi. „Gruszkowy wierszyk” – rytmiczne powtarzanie rymowanki z interpretacją ruchową. (Załącznik Nr 5) „Jabłuszka” – zabawa orientacyjno–porządkowa. Dzieci chodzą po sali i naśladują zbieranie jabłek, które opadły na ziemię, natomiast, gdy słyszą piosenkę „Jabłuszko rumiane” wówczas naśladują zrywanie jabłek z drzewa. „Prawda czy fałsz” – zabawa. Nauczycielka mówi zdania. Dzieci jeśli się z nim zgadzają podnoszą ręce do góry, jeśli nie kładą na kolanach. (Załącznik Nr 6) „Witaminki ” – zabawa przy piosence. Każda z grup tworzy koło. W środku każdego koła tańczy „jabłko” i „gruszka”. Wszystkie dzieci tańczą w kole śpiewając piosenkę. „Owocowe konkursy”: „Co zjadłem” – degustacja jabłek w różnych postaciach z zasłoniętymi oczami (po 1 dziecku z grupy): jabłka pieczone, jabłko świeże, sok z jabłek, jabłka ze słoików: mus. „Jabłkowy/gruszkowy wyścig” – wyścigi z jabłkiem/gruszką na łyżce (po troje dzieci z grupy). „Turlaj się, turlaj” – turlanie jabłka/gruszki po podłodze (po troje dzieci z grupy). „Jabłko czy gruszka?”: zabawy plastyczno – techniczne z wykorzystaniem papieru kolorowego. Degustacja „jabłkowych i gruszkowych smakołyków”: soku, ciast przygotowanych z owoców. Podsumowanie uroczystości. Zwrócenie uwagi na wartości odżywcze owoców – ważne dla prawidłowego rozwoju. Pamiątkowe zdjęcie uczestników uroczystości przedszkolnej „Święta Jabłka i Gruszki ”. ………………………………………………………………………………………………… Załącznik Nr 1 „Chodźcie wszyscy do koła” zabawa organizacyjno-porządkowa Chodźcie wszyscy tu do koła (gest przywołania) zabawimy się wesoło! (młynek rękami) Witamy dziś wszystkich Was (ukłon) na zabawę nadszedł czas! (ręce do góry) Jedna noga, druga noga (wysunięcie nogi w przód), jedna ręka, druga ręka (wysunięcie ręki przed siebie). Cały tułów oraz głowa (poruszanie tułowiem i głową), do zabawy jest gotowa! (ukłon i zamiana miejsc) 3x Załącznik Nr 2 „Wpadła gruszka do fartuszka”- rymowanka „Wpadła gruszka do fartuszka, a za gruszką dwa jabłuszka. Lecz śliweczka wpaść nie chciała, bo śliweczka niedojrzała” Załącznik Nr 3 „Pięć rumianych jabłuszek” – zabawa naśladowcza „Pięć rumianych jabłek w koszyku leżało. (dzieci pokazują pięć paluszków) Jedno jabłko poobijało się dowoli, (dzieci obracają się wokoło), drugie schowało się do nory, (dzieci przykucają) trzecie uradowane leżało na dłoni, (dzieci kładą się na podłodze) czwarte jabłko minę miało kwaśną, (dzieci robią „kwaśną” minę) a to piąte dziecko spałaszowało”! (dzieci naśladują zjadanie jabłka) Załącznik Nr 4 Fragment wiersza J. Brzechwy pt.: „Entliczek-pentliczek” „Entliczek, pentliczek czerwony stoliczek, (nauczyciel nakrywa stolik czerwonym obrusem) A na tym stoliczku pleciony koszyczek, (nauczyciel kładzie na stoliku koszyk wiklinowy) W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, (nauczyciel wyciąga z koszyka czerwone jabłuszko, na którym siedzi robaczek) A na tym robaczku, zielony kubraczek”. (nauczyciel pokazuje dzieciom, że robaczek ma zielony kubraczek). Zabawa z pokazywaniem do wiersza „Robaczek maleńki (dzieci pokazują palcami kciuk i wskazujący jaki maleńki) Ugryzł jabłka kęs malutki, zostanę tu – rzekł (placami pokazują tu) I jeszcze głębiej wszedł (tupią nogami) Jedzenie wyborne dookoła mnie (pokazują dookoła rękami) Co za pyszności (głaszczą się po brzuchu) Mniam, mniam, mniam”. Załącznik Nr 5 „Gruszkowy wierszyk”- tekst rymowanki „W lewej ręce gruszkę mam, w prawej mam ich dwie. Po dywanie turlam je, skaczę hopsasa. Teraz w koło się obrócę, tupnę raz, dwa, trzy i gruszeczki swe podrzucę, szybko złapię je”. Załącznik Nr 6 „Prawda czy fałsz” – zabawa Czy jabłka rosną na jabłoni? Czy z winogron robi się szarlotkę? Czy gruszki rosną na wierzbie? Czy kompot gotuje się z owoców? Czy owoce są kwadratowe? AUTOR: mgr Izabela Karoń Samorządowe Przedszkole Nr 62 „Radosna Kraina” w Krakowie

Pośród różnych poddanych zjawiających się codziennie na dworze, był zawsze pewien cichy żebrak. Przynosił on królowi jabłko, a potem oddalał się równie cicho jak wchodził. Król, który przyzwyczajony był do otrzymywania wspaniałych darów, przyjmował ten podarunek z odrobiną ironii i pobłażania. A gdy tylko żebrak się Dranie w tranieCzyli wiersze trudne niesłychanie. DrapieżnikiZ bliska 3D. Dreptuś matematyk 1 Matematyka na starcie (PUS) Dreptuś matematyk 2 Matematyka. Kicia Kocia poznaje strażaka • dla dzieci i młodzieży • pliki użytkownika ebookmaster26 przechowywane w serwisie Chomikuj.pl.
Wiersze dla dzieci. Mieszkają małe smuteczki. Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą. I już nie ma smuteczków nad rzeczką. Tam kupił buty siedmiomilowe. Bo Michał takie buty miał właśnie. W siedmiomilowe buty obuty. „Tutaj – powiada – dłużej zabawię!”. „Już nie dopędzę mego Michała.”.
Czas na wiosenne ćwiczenia logopedyczne! Dziś między innymi ćwiczenia przyimka: ZA! Tym razem wierszyk „zaczerpnięty z innych źródeł”, lecz w mojej skromnej aranżacji. Jednocześnie uczymy się liczyć oraz wspomagamy rozwój mowy, pracujemy nad rozumieniem i koncentracją! Naśladując odgłosy: bociana – KLE, KLE. żabki
Autor: Agata Dziechciarczyk. Wierszyk: Serduszko (Wierszyk) dla dzieci do pobrania i wydruku za darmo. Rymowanka do zaproszenia, recytowania, na przedstawienie czy uroczystość.
• D.Adamczuk i B.Grzeszczuk oraz zaproszone dzieci z przedszkola naklejają kontur jabłka na karton, 5. Ekspresja muzyczna: • Wspólne śpiewanie i zabawa do piosenek o jabłku. 6. Zajęcia końcowe: • Ocena zajęć przez uczestników. • Nauczyciel dziękuje zaproszonym gościom oraz dzieciom za przybycie i aktywny udział w zajęciach.
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek, A na tym stoliczku pleciony koszyczek, W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, A na tym robaczku zielony kubraczek. Powiada robaczek: "I dziadek, i babka, I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka, A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
.